Forum podatkowe

Czy to prawda, że jak większość transakcji na koncie jest dokonywana internetowo, to mbank jest rzeczywiście najtańszy?

Halka, przerażasz mnie coraz bardziej. Po takiej rekomendacji wypada tylko zapytać: a czemu w takim razie masz tam konto?

Chyba mbank jest najtańszy. Przelewy do US i ZUS są bezpłatne, a przelewy pozostałe to 1 zł. Denerwuje mnie tylko fakt, że pobierają prowizje za przelew z mbank do mbank. To już jest przegięcie.

A słyszeliście jakieś opinie o Getin Banku?

Poza tym, że Fronczewski go reklamuje ? Niestety nic więcej nie wiem

Poludnik pisze:
Halka, przerażasz mnie coraz bardziej. Po takiej rekomendacji wypada tylko zapytać: a czemu w takim razie masz tam konto?

Trzyma mnie tam debet do spłacenia. Z powodu tego debetu kieruję tam przelewy ale jak najszybciej chcę zakończyć sprawę z tym bankiem. Naprawde, serdecznie przestrzegam

Arwena pisze:A słyszeliście jakieś opinie o Getin Banku?

Tak, wystarczy sobie wejśc na przykład na stronę Gazety Wyborczej, na której klienci tego banku są wyjątkowo aktywni. Zakładają po kolei pozwy zbiorowe odnosnie wrobienia ich w lokaty. Tworza kolejne strony www, w ktorych sie zrzeszają. Sam getin juz zajal stanowisko w tej sprawie obiecujac mgliscie poprawienie standardów sprzedazy. bo z tego co czytalam faktycznie sprzedawano uslugi w getin jakby sie sprzedawało chinszczyzne pukajac od drzwi do drzwi - kłamiąc w zywe czy i wciskajac bubel żerując na niedoinformowaniu klienta. Czyli podpisywano z nimi umowy chowając załączniki, kłamiąc w żywe oczy, niedostarczając umowy na czas. To jest zresztą jedna grupa CZarneckiego razem z opisanym przeze mnie wyżej IDEA BANKIEM i u mnie były takie same praktyki. Czyli kłamanie, że umowa zawiera warunki : X Y Z i wielkie zdziwienie ze strony pracownika, że chcę przeczytac te warunki umowy. Bo jak sie pozniej okazuje w umowie sa dopisane jeszcze dodatkowe warunki, o ktore konsultant nawet wrost wczesniej dopytywany twierdził, że nie ma. W reakcji - " chyba mowilem pani..."

Ja z samego założenia nigdy nie kupuję niczego przez telefon. Nieważne czy jest to czajnik bezprzewodowy, telefon czy rachunek bankowy. Wiem, że trochę okazji przez to tracę, ale też nie wpadam na takie miny jak opisany przez Holkę Idea czy Getin Bank

hmm nie kupiłam debetu przez telefon,
podobnie jak rzesza tych osob, które nadziały sie na GETIN
to sa dlugie niejednorazowe spotkania
omawia sie szczegoły, dopytuje, podpisuje

i wlasnie chodzi o to, że podczas tych rozmów kłamie sie w zywe oczy, ukrywa załączniki. Ja podczas tych rozmów zostałam niejednokrotnie okłamana i to tak wprost, na bezczlenego. ODpiero jak przed podpisaniem umowy ją przeczytalam dowiedziałam sie tak naprawde, że warunki sa diametralnie rozne od tych, na ktore sie umawiamy.
A w przypadku tej afery z getin bank - jak masz sie uchronic przed tym, że ktos powie ci,ze nie ma opłaty likwidacyjnej w wysokosci 85% i chowa zalacznik, z ktorego to wynika, a pozniej dostajesz po kilku miesiacach dopiero pocztą całą umowę i widzisz załacznik. Niepodpisany. Bo to sa wlasnie realne historie, o ktorych czytalam.

Trzeba zawsze dokładnie czytać to co się podpisuje. Nie można nikomu wierzyć na słowo, szczególnie w kwestiach finansowych. Inna sprawa, że jak ktoś chce nas oszukać, to często zrobi tak, że człowiek nawet się nie zorientuje co podpisuje. Szczególnie kiedy to się tyczy np. osób starszych. Mam babcie więc wiem jak jest
Kiedyś też miałam nieprzyjemną sytuację w jednym z oddziałów PKO BP, niefajnie mnie potraktowali, bo zależało im tyko na wciśnięciu pewnej staruszce funduszy inwestycyjnych....
Poczytałam trochę opinii w necie o wspomnianym przez was Getinie i włos się jeży na głowie. Utwierdzam się w jednym, trzeba zawsze uważać, a szczególnie gdy warunki, które nam przedstawiają są bardzo atrakcyjne. Przykładem na to jest chociażby słynny Amber Gold.
Niestety gdy chodzi o pieniądze, to ludzie zrobią wszystko byle tylko omamić potencjalnych klientów i wyciągnąć od nich kasę. Mam doświadczenia z rożnymi bankami i nigdy nie wszystko grało ale cóż zrobić, skoro światem rządzą pieniądze i nie ma się szacunku do ludzi...

Zawsze trzeba czytać wszystko, co się podpisuje, a najdokładniej to, co jest napisane drobnym maczkiem. Kiedyś miałem problem z reakcją na stwierdzenia: "nie musi Pan czytać tego wszystkiego, przecież wyjaśniłem/łam to, co tam jest" - trudno człowiekowi w twarz powiedzieć "przykro mi, ale nie ufam Państwu". Ale wymyśliłem fajny sposób. Nosiłem przy sobie wydrukowaną umowę na 40 stron dotyczącą świadczenia usług doradczych. Oczywiście wewnątrz było pełno bzdur i nawet dokładnie sam tego nie przeczytałem, ale gdy ktoś naciskał na mnie, bym podpisał coś bez dokładnego czytania, to wyciągałem moją "umowę doradztwa" z teczki i rzucałem: "to nie Pan podpisze tę umowę, tu jest tylko informacja, że nie wprowadza mnie Pan w błąd, oczywiście opatrzona kilkoma zabezpieczeniami, a ja w ciemno podpiszę Pańską umowę" Nigdy nikt nie podpisał mi tego i mogłem w spokoju czytać to, co miałem do przeczytania. W końcu nauczyłem się jednak asertywności i tamtą fikcyjną umowę mogłem wyrzucić.