Moje przygody w ZUS-ie
: 24 maja 2013, o 11:40
Kilka lat temu prowadziłem działalność gospodarczą . Akurat wtedy przeprowadziłem się z jednego miasta do drugiego . Oczywiście fakt zmiany adresu trzeba zgłosić między innymi w ZUS-ie . Zajeżdżam wiec do ZUS-u , stoję w długiej kolejce do okienka , w końcu przychodzi moja kolej .
- dzień dobry , chciałem zgłosić zmianę adresu zamieszkania
- a to trzeba wypełnić 3 odpowiednie druki
- no dobrze , trzeba to trzeba --- da pani te druki
Wziąłem , w domu wypełniłem i następnego dnia znów stawiam się w ZUS-ie . Znów stoję godzinę w kolejce , wreszcie dochodzę do okienka .
- dzień dobry , zgłaszam zmianę adresu --- tu są wypełnione druki , pani sprawdzi czy dobrze
Kobieta wpatruje się dłuższą chwilę
-no dobrze
- to ja chciałem zdać
- panie , tak nie wolno { niemal zaczyna krzyczeć } , trzeba zdać jeden , za dwa dni drugi i za kolejne dwa trzeci !!!
- a to dlaczego ?
- bo takie mamy przepisy !
I nikt nie pytał czy ja mam na benzynę jeżdźić 3 razy po 40 km i czas aby wystawać po pół dnia w kolejkach .
- dzień dobry , chciałem zgłosić zmianę adresu zamieszkania
- a to trzeba wypełnić 3 odpowiednie druki
- no dobrze , trzeba to trzeba --- da pani te druki
Wziąłem , w domu wypełniłem i następnego dnia znów stawiam się w ZUS-ie . Znów stoję godzinę w kolejce , wreszcie dochodzę do okienka .
- dzień dobry , zgłaszam zmianę adresu --- tu są wypełnione druki , pani sprawdzi czy dobrze
Kobieta wpatruje się dłuższą chwilę
-no dobrze
- to ja chciałem zdać
- panie , tak nie wolno { niemal zaczyna krzyczeć } , trzeba zdać jeden , za dwa dni drugi i za kolejne dwa trzeci !!!
- a to dlaczego ?
- bo takie mamy przepisy !
I nikt nie pytał czy ja mam na benzynę jeżdźić 3 razy po 40 km i czas aby wystawać po pół dnia w kolejkach .